Homo Homo
88
BLOG

Im mniej fizyki w szkołach, tym ... lepiej

Homo Homo Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

W szkole podstawowej z niecierpliwością czekałem na przejście do 6 klasy. Rodzice pracowali w kombinacie chemicznym, a właśnie w tej klasie zaczynała się nauka tego przedmiotu i nauka fizyki.

Co ciekawe, do nauki tych przedmiotów były wydzielone specjalne klasy zaopatrzone bogato w przyrządy pozwalające demonstrować różne zjawiska, a nawet brać uczniom udział w ich przeprowadzeniu.

Po szkole podstawowej poszedłem do technikum chemicznego, w którym chemii i fizyki miałem po same ... gardło, czyli ... "po same nie mogę".

Jak się domyślacie, równolegle z tymi przedmiotami miałem odpowiednią ilość godzin matematyki, ale nigdy nie odczułem, że ktoś stara się gwałcić mój zdrowy rozsądek zmuszając mnie do wiary w wyższość Świąt Wielkiej Nocy, nad Świętami Bożego Narodzenia.

A tak się działo chyba w bydgowskich szkołach, przynajmniej tych, do których chodził niejaki Deda.

Gdy pierwszy sputnik poleciał w Kosmos to ja poszedłem do pierwszej klasy, a pierwszy żywy człowiek wrócił z Kosmosu, zanim ja rozpocząłem naukę fizyki. Od tego dnia minęło już 54 lata, a ja mogę z całą odpowiedzialną twierdzić, że miałem szczęście w życiu, gdyż na swojej drodze poznawania świata nie spotkałem ani jednego debila, który bełkotałby o rakietach lecących z prędkościami zbliżonymi do prędkości światła, o różnojajowych bliźniakach, z których jeden starzał się szybciej od drugiego, czy o pasażerach, obserwowanych przez ciekawskich dróżników.

Żaden z moich nauczycieli i wykładowców nie był aż takim idiotą, żeby próbować degradować nas do poziomu, do jakiego stoczyli się relatywiści i ci, którzy za najważniejszą rzecz w życiu uważają zrozumienie idiotyzmów przypisywanych Einsteinowi.

Tylko jeden z nich, prof. Kędzia z Wydziału Chemii PWr, dał mi doskonałą lekcję względności prosząc mnie, żebym wyobraził sobie, iż on wsadził mi palec w nos.

Gdy potwierdziłem, że już sobie tą sytuację wyobrażam, to poprosił mnie, żebym powiedział co czuję.

Odpowiedziałem, że czuję iż mam palec w nosie.

Oooo! Radosnym głosem krzyknął on. Ja też czuję, że mam palec w nosie.

I to był jedy przykład autentycznej względności, z jaką spotkałem się w życiu. Wszystkie inne, w tym z rakietami i pociągami poruszającymi się z prędkościami zbliżonymi do prędkości światła, zewnetrznymi i wewnętrznymi obserwatorami widzącymi sinusoidy, bliźniakami, etc, to czystej wody debilizmy, które mają na celu ratować honor tych, którzy do honoru nigdy nie dorośli.

Jedyne co im pozostało robić z takimi jak ja, było przez ich przedstawiciela sformułowane w najnowszej notce:

#mniej biegli w fizyce nie zauważą bardziej biegli pomyślą, że tak musi być” a oponentów albo jakoś przekonamy albo powoli wyciszymy#

Wyciszyć im się nie uda, więc stosują strusią taktykę – chowają głowę w piasek, dzięki czemu mogą udawać, że nie widzą, nie słyszą i nie mogą mówić.

Chwała więc kolejnym ministrom nauki za ich troskę o psychiczne zdrowie dzieci i usunięcie dzikiej matematyki skrytej pod pseudonimem "fizyka" ze szkół!!!

Homo
O mnie Homo

"Buduję mosty". Przyroda moimi oczyma.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie